0
Lifestyle

25 faktów o mnie

Dzisiaj mój blog obchodzi swoje 1. urodziny! Również dzisiaj stuknęło mi 5 lat na Instagramie. Z tej wyjątkowej okazji chciałam podzielić się z Wami smaczkami z mojego życia.

Historie, które Wam opowiem, pozwolą Wam mnie bliżej poznać. Wiele z nich do dzisiaj nie ujrzało światła dziennego, znają je bowiem tylko moi najbliżsi przyjaciele. Mam nadzieję, że wywołają uśmiech na Waszej twarzy albo nawet uronicie łzę ze śmiechu 🙂

1.Urodziłam się w Niemczech, stąd moje niemieckie nazwisko Meinhard. Jednak oboje rodzice są Polakami. Do Polski przeprowadziłam się w wieku 7 lat, aby tutaj rozpocząć 1. klasę.

2. Od najmłodszych lat kochałam pisanie i utrwalanie swoich wspomnień w postaci przeróżnych pamiętników. W szkole lubiłam prowadzić „złote myśli” czy zwykły pamiętnik, który wręczało się do wpisywania innym koleżankom. W gimnazjum działałam w szkolnej gazetce, a w liceum prowadziłam klasową kronikę. Jednak najbliższy był mi mój „pamiętnik z imprez”. Po każdej imprezie opisywałam w nim wszystkie wspomnienia do najmniejszego szczegółu, a wczuwając się w pisanie, mogłam przesiedzieć nawet aż do świtu 🙂

3. Moim pierwszym językiem był niemiecki. Dopiero w wieku 2 lat rodzice zaczęli mnie uczyć języka polskiego, który teoretycznie był gwarą śląską. Dlatego też, kiedy coś robię, to zawsze myślę w trzech językach (jako język wliczam też śląski, mimo że jest gwarą, bo jednak słownictwo kolosalnie się potrafi różnić od polskiego). Czasami dochodzi jeszcze język angielski, którym płynnie się posługuję. Uczyłam się również samodzielnie języka włoskiego oraz uczęszczałam na kurs hiszpańskiego. W nauce języków bardzo pomogła mi darmowa aplikacja na telefon Duolingo 🙂 Ale również filmy i programy telewizyjne z napisami, co uważam za najlepszą formę osłuchania się z językiem 🙂

4. W 6. klasie wystąpiłam podczas Konkursu Piosenki Obcojęzycznej z piosenką Spice Girls „2 become 1” nie wiedząc wtedy do końca, o czym tak właściwie jest tekst. (A jest dosyć dwuznaczny! Że tak pani z angielskiego nic mi na niego nie powiedziała :D) Rok później wykazałam się już bardziej dopasowanym wiekowo tekstem przy piosence „Breakin’ free” z High School Musical, gdzie zdobyłam razem z koleżanką niesamowite 3. miejsce… na trzy miejsca! 😀 Ahhh jak ja bym bardzo teraz chciała zobaczyć filmiki z moich ówczesnych występów, które pamiętam, że ktoś kręcił.

5. Spóźniam się całe życie. Ile czasu bym nie miała, to nigdy nie wyrobię się na czas. Przed ślubem tak bardzo stresowałam się, że spóźnię się na własny ślub, że miałam z tego powodu nawet koszmary 😀 W ostateczności ja się nie spóźniłam, ale ślub i tak się opóźnił 😛

6. Pierwszy telefon dostałam w 5. klasie podstawówki, a internet założony mi został w wakacje przed pierwszą klasą liceum czyli w 2009 roku! :O Dlatego też przez całe gimnazjum chyba jako jedyna odrabiałam zadania domowe z pomocą encyklopedii, które tata przywoził mi z biblioteki miejskiej, kiedy inni posługiwali się takimi stronami jak ściąga.pl 😛

7. Jestem maksymalistką. Co to oznacza? Zgodnie z zasadą „more is more” lubię gromadzić wokół siebie dużo rzeczy, w sklepie wybieram największe jabłka, ubierając choinkę stawiam na przepych.Wybieram kombinacje ubraniowe, które są bardzo wyraziste, wręcz krzykliwe – dużo kolorów, dużo cekinów, duża ekspresja wszystkiego.Potrafię w oszałamiającym tempie zagracić cały pokój lub mieszkanie.Aczkolwiek przez ostatni rok staram się coraz bardziej wcielać w życie minimalistyczne postrzeganie świata zgodnie z duchem „zero waste”. Nie jest to łatwe, ponieważ taka już moja natura. Jestem bardzo energicznym człowiekiem, który kocha kolory i to co duże wydaje mi się ładniejsze (oprócz szczeniaczków :D)

8. Prawie miałabym oświadczyny przy śmietniku 😀 Dlaczego? Kilka dni przed oświadczynami Daniel zaplanował zabrać mnie na nasz pierwszy wspólny wypad weekendowy do Pragi. Nigdy dotąd nie wyjeżdżaliśmy nigdzie, a on naraz wyszukiwał na Bookingu 5-gwiazdkowych hoteli „koniecznie z widokiem na miasto z 8. piętra”, jak to mówił. Zaczęłam więc już coś podejrzewać, ale jednak do końca nie wierzyłam, że po 4 latach związku to wreszcie teraz nastąpi. Przyjeżdżając do hotelu zastaliśmy (jak na warunki 5-gwiazdkowe) brudny pokój. Pamiętam, że łazienka była niedoczyszczona, chyba nawet znalazłam czyjegoś włosa, więc bardzo wyraźnie wyrażałam swoją dezaprobatę. Podczas zwiedzania miasta ciągle narzekałam, że tu mi za daleko, tu mnie nogi bolą. Po powrocie wybrałam się na siłownię, a chcąc pożyczyć sobie jego skarpetki prawie znalazłabym w nich pierścionek! 😀 Kiedy już postanowiłam się naszykować do wieczornego wyjścia na kolację bardzo długo zajęła mi kąpiel. Daniel nie mogąc się już doczekać momentu oświadczyn zaczął mnie wołać, kiedy w końcu przyjdę. Ja w tym czasie byłam słodko zajęta sweet fociami na Insta, po czym dodawałam jeszcze filtry i hasztagi. Całość trwała dobrą godzinę. A co Daniel? Biedny stał pod oknem przez cały ten czas czekając na mnie. W efekcie otrzymałam najbardziej nieromantyczną przemowę zaręczynową świata i tekst, że gdybym przyszła 5 minut później, to otrzymałabym pierścionek przy obskurnym śmietniku. Ma chłopak cierpliwość do mnie, nie? 😀

9. Na opicie pierwszego studenckiego mieszkania na pierwszym roku studiów kupiłyśmy z moją przyjaciółką i zarówno współlokatorką wódkę z logiem Euro 2012. Niestety takie z nas pijaki, że tą wódkę trzymamy do dzisiaj 😀 Zrobiłyśmy sobie z niej rytuał i na każdy kolejny rok w tym mieszkanku piłyśmy sobie kielicha, tak że podczas wyprowadzki została jeszcze odrobina, a ta butelka wódki stała się naszym legendarnym trunkiem, którego każdy chciał zobaczyć, bo nie potrafił uwierzyć, że u studenta alkohol może tak długo postać ;D

10. Moją pierwszą miłością w wieku 7 lat był… Leo DiCaprio! 😀 Byłam w niego absolutnie wpatrzona, a każdą scenę „Titanica” znałam na pamięć. Do teraz podoba mi się jego imię i nawet zastanawiam się czy kiedyś nie nazwać tak swojego syna. A córkę Rose (na drugie), bo na pierwsze ma mieć na M 😀

11. Jestem straszną gadułą. Po prostu jadaczka mi się nie zamyka 😀 Pamiętam, kiedy w 4. klasie podstawówki tak bardzo pragnęłam coś opowiedzieć koleżance, że nawet nie pomogły upomnienia mojej ulubionej nauczycielki i dostałam wtedy od niej uwagę za gadanie. Jak ja to przeżywałam, że to właśnie na moim ulubionym przedmiocie – czyli niemieckim – było! 😀

12. Docelowo miałam studiować dwa kierunki. Moją wielką miłością, obok języków, było malarstwo. Kocham (a bardziej kochałam, bo pędzla nie miałam już w ręku od dobrych 5 lat) malować i dlatego też chciałam studiować na dwóch kierunkach. Nawet miałam już zdane egzaminy wstępne na ASP, ale później zmienili warunki przyjęcia na drugi kierunek i musiałam wybierać. A że od 1. klasy podstawówki chciałam pójść na germanistykę to tak też się stało 🙂

13. Nigdy w życiu nie byłam nad polskim morzem. Ani w polskich górach. Ani na Mazurach. Za to byłam już nad trzema innymi europejskimi morzami, ale jak widać mam jeszcze sporo do nadrobienia!

14. Jako dziecko zadławiłabym się kożuchem od mleka. Od tego czasu mam wstręt do mleka i bardzo go unikam (kakao lubię). I tak już przynajmniej od 12 lat nie piłam szklanki mleka samego w sobie. Pamiętam jak ciężko mi było się przekonać do owsianek, bo mleko. Dlatego owsiankę zjadam jeszcze zanim stworzy się warstwa kożucha, a jak jest za późno, to od razu się go pozbywam.

15. Moje „prawie” ma dwa znaczenia. Kiedy mówię, że „prawie coś zrobiłam” to Daniel często się głowi, o co mi chodzi. A to dlatego, że „prawie” po śląsku w moim regionie oznacza „właśnie”. Mój mąż nie posługuje się śląskim tak jak ja, a ja mimowolnie wplatam do języka polskiego słowa gwary śląskiej, którą używałam przez większość życia jako mój pierwszy „język”. Jest to dosyć śmieszne, kiedy patrzę na miny moich rozmówców, którzy próbują zrozumieć „ale jak to zrobiłaś coś nie do końca? Nie skończyłaś czegoś?” 😀

16. Jestem szczera do bólu. Kiedy coś mi się nie podoba to nie owijam w bawełnę tylko mówię prosto w twarz o co chodzi. Zbieram za to często nieprzychylne komentarze, ale wolę, żeby ktoś się na mnie obraził za to, że byłam szczera, aniżeli gdybym udawała, że wszystko jest ok, a za plecami obsmarowała mu tyłek. Nie cierpię fałszu i stronię od tego! A jeśli już naprawdę nie chcę kogoś bliskiego urazić swoją opinią dotyczącą pytania „Jak wyglądam?” to wolę nic nie powiedzieć.

17. Nazwałam swojego psa „Myszka”, choć boję się myszy. A co jeszcze bardziej ciekawe, mówię do mojego psa „Kotku” ;D To się nazywa prawdziwe skrzywienie umysłu! 😀

18. Jestem kompletną nogą z matmy. W klasie maturalnej prawie zostałabym siedzieć, bo nauczycielka z matmy się na mnie uwzięła, a na maturze z matmy zdobyłam niesamowite 76% 😀 Tak dobry wynik osiągnęłam zakuwając od lutego do kwietnia codziennie po kilka godzin… i to sama! Czyli jednak nie byłam taka głupia jak myślałam, a tylko nauczycielka nie potrafiła mi przekazać tego materiału tak jak powinna. Nie warto się poddawać!

19. W 5. klasie podstawówki zabrałam w opiekę na ferie zimowe chomika szkolnego. Strasznie mnie irytowało, że chomik nie chciał się ze mną bawić ani chodzić w kołowrotku w ciągu dnia, tylko wolał spać. Pewnego dnia uciekł mi z klatki i przepadł bez śladu. Wielki był mój ryk i przerażenie, co ja teraz w szkole powiem. Nagle usłyszałam skrobanie zza szafy. Chomik skrył się za zabudowaną szafą, do której nie było dojścia, a jedynie prowadziła do niej wąska szpara. Postanowiłyśmy więc z mamą urządzić mu zasadzkę. Wyłożyłyśmy dróżkę z nasion słonecznika i zgasiłyśmy światło. Chomik podłapał haczyk i w taki sposób udało nam się go dostać z powrotem do swojego domku 🙂

20. Co roku na Prima Aprilis robię w konia swoją przyjaciółkę… I tak już nieprzerwanie od 6 lat! 😀 Razem z drugą przyjaciółką zawsze kilka tygodni wcześniej wymyślamy naszą „intrygę” i zaczynamy ciągnąć wątek już nawet tydzień wcześniej, aby nasza „ofiara” się nie zorientowała, a zaraz po północy mówimy magiczne słowa 😀 I tak już była historia o tym jak na niby chciałam oddać mężowi swój pierścionek zaręczynowy do wymiany, bo mi się nie podobał albo że druga przyjaciółka poznała niebezpiecznego typa i jako dowód wysyłałyśmy spreparowane w Photoshopie fotki 😀 Ojjj niezłe z nas ziółka! 😀

21. Zbierałam wycinki z gazet o moich idolach. O Britney miałam stworzony cały segregator, który był dla mnie niczym świątynia 😀 Moje zamiłowanie do wycinków było tak wielkie, że postanowiłam wysłać list do gazety, gdzie zamieszczane były ogłoszenia osób wymieniających się wycinkami. Moje ogłoszenie zostało opublikowane w „Świecie seriali” – gazecie cieszącej się wówczas ogromną popularnością. Pewnego dnia otrzymałam dziesiątki listów i paczek z wycinkami. Poruszenie było tak wielkie, że nie potrafiłam podołać tym wszystkim zapytaniom. Mama kazała mi odesłać wszystkie listy z powrotem, a ja dostałam szlaban na gazety 😀

22. Kiedy byłam mała, stworzyłam samodzielnie swoją pierwszą książeczkę, sklejając ze sobą kartki. Umieściłam w niej ilustrowaną bajkę o smoku i księżniczce Julicie. Imię Julita było moim autorskim pomysłem, który powstał po przekształceniu imienia Julia. Jak wielkie było moje zaskoczenie, kiedy na studiach pojawiła się pierwsza dziewczyna o takim imieniu, a ja nie wiedziałam wcześniej, że takie istnieje i myślałam, skąd ktoś podłapał mój pomysł z książeczki 😀

23. Byłam uzależniona od kupowania gazet. Miesięcznie potrafiłam kupić nawet 14 gazet (a kieszonkowe miałam bardzo małe). Ważne, aby stan „Bravo”, „Popcorn” czy „Bravo Girl” się zgadzał. Jestem ciekawa jak wiele osób to czytających pamięta jeszcze te gazety? 😀

24. Uwielbiam się wyróżniać, szczególnie jeśli chodzi o modę. Bardzo irytuje mnie, kiedy coś jest modne i wtedy na ulicach można zobaczyć same klony. Moim zdaniem to co modne powinno być czymś, co pozwala się wyróżniać z tego tłumu, a nie go tworzyć. Dlatego ja zawsze kiedy coś jest „w modzie” i mi się podoba (a niestety mam taki gust, że wiele modnych rzeczy totalnie jest w moim stylu) to noszę to albo jako jedna z pierwszych albo nabywam dopiero wtedy, kiedy już się wszystkim przejadło. Pamiętam kiedy w modzie były biało-czarne arafatki, a ja nie dość, że wybrałam brązową to jeszcze 6 miesięcy po terminie ich noszenia, byle by tylko nikt nie miał takiej samej jak ja 😀

I uwaga… Teraz najlepsze z najlepszych!

25. Na pierwszym spotkaniu (bo to nie była typowa randka) z moim mężem Danielem wyciągnęłam z mojej biblioteczki encyklopedię zwierząt i pokazałam mu jego… brata – daniela – jelenia 😀 Jego mina bezcenna! Po kilku latach opowiedział mi, że jedyne, o czym w tym momencie myślał to żeby stamtąd spieprzać, bo pomyślał sobie „co za wariatka!” Nie mówiłam już, że mam najbardziej specyficzne poczucie humoru na świecie? 😀

Które fakty z mojego życia najbardziej Was rozbawiły? Co było dla Was nowe lub Was zaciekawiło? 🙂 Dajcie znać w komentarzu!

Zobacz również

Kup teraz
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Skomentujx