Dzień ślubu wymaga od Panny Młodej szczególnej czujności, ponieważ wyjeżdżając na wesele powinna się liczyć z każdą ewentualnością, która może nastąpić w drodze do kościoła bądź na sali weselnej.
Nienaganny makijaż, suknia, fryzura czy buty mogą się w jednej chwili zmienić w potworny problem, na który należy być przygotowanym. Warto zabrać ze sobą walizkę z najważniejszymi przyborami, które pomogą jak najszybciej rozwiązać dylemat, aby Panna Młoda mogła wrócić uśmiechnięta z powrotem na parkiet. Chciałabym w tym wpisie przedstawić Wam przedmioty, które ja zabrałam ze sobą w dzień swojego ślubu i wskazać, co mi się przydało.
- Buty zmienne / baleriny – Nie wyobrażam sobie pójść na swój ślub bez zapasowych butów! Baaardzo długo zajęło mi szukanie idealnego obuwia ślubnego, które byłoby zarówno piękne, jak i wygodne. Kiedy już myślałam, że znalazłam model idealny, zaczęłam je rozchodzić i… o zgrozo, buty mnie ocierały! Próbowałam wszelkich metod rozciągania; oddałam je do szewca na kowadło, spryskiwałam płynem do rozciągania obuwia z CCC, chodziłam w mokrych skarpetkach, aby skóra się rozeszła. Ostatecznie najlepszym rozwiązaniem okazało się rozciąganie przez… moją najlepszą świadkową! 😀 Taaak, moja świadkowa rozciągała mi buty 4 dni przed ślubem chodząc w grubych skarpetach. Gdyby nie ona, prawdopodobnie nie doszłabym w nich nawet do kościoła! Wchodząc na salę marzyłam już tylko o tym, aby było po pierwszym tańcu bym już wreszcie mogła zmienić buty. Jak dobrze, że miałam ze sobą baleriny, bo inaczej z weselnej zabawy byłyby dla mnie nici. Buty zmienne uratowały moje wesele! I tutaj rada dla Was – nawet najbardziej wygodne buty rozchodzone w domu mogą okazać się koszmarem podczas tańca na weselu, ponieważ stopa układa się wtedy inaczej niż podczas zwykłego chodzenia i o wiele bardziej poci. Miejcie ze sobą zapasowe obuwie!
- Rajstopy bez palców – Nie przydały mi się wprawdzie na weselu, ale za to uratowały mnie na poprawinach. Pogoda przez noc bardzo się zmieniła i bez nich bym zamarzła 😉 Dla mnie jedno z najlepszych odkryć podczas przygotowań ślubnych. Wcześniej nie miałam zielonego pojęcia o ich istnieniu, a często chodziłam w odkrytych butach i nie wiedziałam, jak rozwiązać problem zakrytych palców. Dzięki nim mogłam się dowoli bawić w swoich pięknych butkach poprawinowych z odkrytymi palcami.
- Nić, igła i nożyczki – Na szczęście nie musiałam ich użyć, jednak jest to zestaw obowiązkowy do torebki każdej Panny Młodej. Na grupach ślubnych wiele razy czytałam historie o odklejającej się od sukni koronce, która zamiast przyszyta była przyczepiona tylko klejem do sukni czy też o oderwanej pętelce czy guziku od trenu, bo jakiś wujek zbyt mocno złapał w talii albo guzik nie dał radę utrzymać ciężaru trenu. Ja jestem naprawdę zadowolona z jakości wykonania mojej sukni i z całego serca mogę polecić firmę Vanilla Sposa <3
- Opaski na uda – Z racji trwających upałów zdecydowałam się pójść do ślubu bez rajstop. Całe życie przechodziłam w rajstopach i trudno było mi sobie to wyobrazić, ale podczas przymiarek po 5 min w sukni czułam się jakby w saunie, dlatego ten krok wydawał mi się odpowiedni. Bardzo bałam się otarć między udami, ponieważ moje uda do najchudszych nie należą. Jakimś cudem nie doświadczyłam żadnych otarć, a opasek w końcu nie użyłam, jednak dziewczyny bardzo polecały mi opaski firmy Gabrielle mówiąc, że się nie zsuwają, wyglądają estetycznie i przede wszystkim są skuteczne!
- Wsuwki/ kokówki – Moja fryzjerka zadbała o to, aby tak dobrze utrwalić moją fryzurę, że nie potrzebowałam się ANI RAZU poprawiać! Byłam naprawdę zaskoczona i przeszczęśliwa, że fryzura się tak dobrze utrzymała, a zamiast mocować dodatkowe wsuwki mój mąż musiał się z nimi mocować, żeby mnie z nich uwolnić w nocy 😉 Są jednak sytuacje, kiedy Panny Młode są zmuszone ratować się wsuwkami, aby ich fryzura nie skończyła się katastrofą. Wsuwki mogą się też przydać do przymocowania welonu, który wypada nam z włosów.
- Dezodorant w kulce – Tak samo jak wyżej opisane opaski miał mnie zabezpieczyć przed otarciami między udami. Planowałam posmarować sobie nim uda zanim ubiorę suknię, jednak przez szum spowodowany spóźnieniem (wyjątkowo nie moim ;P ) przed wyjściem z domu do kościoła zapomniałam o jego użyciu. Jednak przydał mi się w innej kwestii! Wiele osób polecało mi go również przeciwko odciskom na stopach. Wystarczy posmarować stopy kulką, a dezodorant ma chronić stopy przed potliwością, która z kolei doprowadza do odcisków. Ja akurat odciski miałam już odkąd weszliśmy na salę, jednak czułam zdecydowaną ulgę dzięki kulce 🙂
- Patyczki do uszu i płyn do demakijażu – Przydadzą się, jeśli podczas składania życzeń ciotki zostawią ślady szminki na naszym policzku albo kreska nam się rozjedzie na powiekach. Będzie można łatwo usunąć niedoskonałości z naszego makijażu.
- Zapiętki gumowe (plastry na pęcherze na piętach) – Moje odkrycie roku!!! Wprawdzie na weselu nie musiałam ich użyć, ponieważ moje buty nie obcierały mnie na piętach, jednak uratowały mnie na panieński, kiedy to tydzień przed wypróbowałam nowe adidasy, a te tak mi dały w kość, że zdarły mi do krwi skórę z pięt. Gdyby nie te przegenialne plastry (które swoją drogą można mieć na sobie do 3 dni i można się z nimi kąpać bez zdejmowania!) to nie dałabym radę przetańczyć całej szalonej nocy mojego panieńskiego. No i bardzo ważne info – Rossmanowe plastry marki Fusswohl za 5 zł dają tak samo radę, jak te z Compeed za 20 zł! Jak dla mnie MUST HAVE w każdej weselnej torebce!!
- Plastry na zrogowacenia – Działające na tej samej zasadzie jak wyżej wspomniane zapiętki. Nakleja je się na zgrubienia na stopach. Ja od zawsze miałam z nimi problemy po długiej przetańczonej nocy i myślałam, że nigdy nie znajdę rozwiązania, aż tu nagle przed weselem wpadło mi w Rossmanie przed nos! 🙂 Baaardzo polecam!
- Żelowe plasterki punktowe – Tutaj również warto wybrać tańszą wersję marki Fusswohl, która idealnie izoluje stopę przed ocierającym butem. Nakleiłam te żelowe plasterki z każdej strony odcisku na but i od razu poczułam ukojenie! Gdyby nie one ciężko byłoby mi wytrzymać nawet w moich wygodnych zmiennych balerinkach, ponieważ odciski miałam już naprawdę spore. Żelowe plasterki sprawdziły się znakomicie i są godne polecenia! 🙂
- Plastry (najlepiej transparentne) – Pomogą zakryć miejsca, których nie zakryją gumowe plastry. Nie ukrywajmy, te gumowe z Compeed do tanich nie należą, więc lepiej mieć też zapas zwykłych plastrów. Nie tylko na otarcia, ale i na małe wypadki podczas wesela.
- Krem PENATEN – Ten krem to istne zbawienie!!! Wysusza rany po odciskach w kilka godzin (u mnie po 6 godzinach nie było śladu!) Nałożyłam go sobie patyczkiem do uszu na potworne odciski u stóp na noc tuż przed snem i na drugi dzień rany były zagojone. Najlepiej używać go właśnie na noc, bo krem jest bardzo tłusty i zostawia plamy, ale efekt jest oszałamiający! Można go kupić w aptece, małe opakowanie 25 ml to koszt zaledwie 8 zł, a starcza na długo.
- Pomadka – Dobrze utrwalony makijaż nie powinien Wam zejść nawet podczas jedzenia, jednak gdyby się zdarzyło, że zjecie sobie szminkę podczas posiłku to warto zabrać ze sobą pomadkę do poprawek chociażby na zdjęcia 🙂
- Kapcie SOXO – Użyłabym ich na pewno, gdyby nie fakt, że dosłownie każde buty bez zapięcia mi spadają z nóg. Bardzo wygodne, a do tego stylowe i zupełnie nie wyglądające jak kapcie. Podpatrzyłam je 3 tygodnie przed ślubem podczas zamawiania menu na sali u Panny Młodej, która właśnie kończyła poprawiny. Tak mnie zaintrygowały te jej papcie, że od razu kiedy wróciłam do domu to zamówiłam te kapciochy (podobne widziałam też później w Pepco po ok. 15 zł). Z tyłu w kapciach wszyta jest nawet gumka ściągająca, która ma zapobiegać spadaniu buta ze stopy. Niestety ja jestem beznadziejnym przypadkiem i na mnie nie ma co patrzeć pod tym względem 😉 Naprawdę świetna alternatywa dla wszystkich kochających wygodę i na potworny ból stóp jak znalazł!
- Chusteczki – Ich zastosowania i przydatności chyba nikomu nie muszę tłumaczyć 😉 Łzy wzruszenia pojawiły się u mnie wraz z zasiądnięciem przed ołtarzem. Mieliśmy tak cudownego księdza, że przepłakałam niemal całe kazanie i uspokoiłam się dopiero podczas przysięgi 🙂 Chusteczki trzymała mi w torebce moja kochana świadkowa, ponieważ ja nie miałabym ich gdzie schować.
- Bibułki matujące / puder – Dla lepszego samopoczucia warto zabrać ze sobą środki pomocnicze, które usuną ślady potu z naszego perfekcyjnego makijażu. Na pewno nasza twarz nam za to podziękuje za kilka miesięcy oglądając zdjęcia ze ślubu 😉
- Agrafki – Miały mi pomóc w momencie zmiany obuwia na płaskie, kiedy suknia byłaby zbyt długa. Wiele dziewczyn radziło mi podpiąć wtedy suknię agrafkami. Problem rozwiązałam jednak inaczej. Podniosłam wyżej halkę i problem znikł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! 🙂
- Chusteczki nawilżające dla dzieci – Ktoś mi kiedyś powiedział, że jest to ponoć najprostszy sposób na usunięcie plam z sukni np. po oblaniu jej barszczem. Znam swoje możliwości i w głowie wiele razy przerabiałam ten scenariusz, więc wolałam się w nie zaopatrzyć. Na szczęście nie musiałam ich użyć, więc ciężko mi je polecić, ale możecie poczytać na ten temat więcej na necie 🙂
- Biały parasol – Przez długi czas obserwowałam prognozę pogody na Nasz dzień, ale jak to z pogodą bywa niestety bywa kapryśna. Dlatego na dwa dni przed weselem pożyczyłam sobie białą parasolkę od koleżanki, która kupiła ją na swój ślub, ale jej nie użyła. Niby taki niepotrzebny szczegół, a jednak w drodze na salę złapał nas deszcz i wysiadając z samochodu musieliśmy z niej skorzystać. Wiadomo, można na upartego użyć dowolnego parasola, ale jednak do zdjęć bardziej pasuje taka pod kolor 😉
- Leki na biegunkę – Bo nigdy nie wiadomo jak organizm zareaguje na tak duży stres i jedzenie. Lepiej zabezpieczyć się w tak ważnym dniu z każdej strony i zadbać o sprawy żołądkowe, aniżeli ganiać później i prosić obsługę o lekarstwa z jedną nogą w toalecie.
Wydaje się dużo, ale tak naprawdę wszystkie te rzeczy da się upchać do jednej małej walizki 😉 Jak widzicie, nie wszystko się przydało, jednak zestaw awaryjny zapewnił mi spokój duszy, który w tym ważnym dla nas dniu jest nieoceniony!
A co u Was się przydało na weselu? Miałyście jakiś zestaw awaryjny czy może Wasze mamy lub świadkowa za Was się przygotowały? 🙂
Zadbałaś o wszystko kapitalnie! W sumie z takimi grubszymi plastrami spotykam się pierwszy raz, dobrze wiedzieć!
Mam sugestię – ? panna młoda powinna być nieskazitelna tego dnia, zwłaszcza po posiłkach. Stąd mój pomysł zwykłej gumy do żucia. Nie ma chyba nic gorszego niż zagubiona pietruszka na górnych jedynkach lub nie świeży oddech podczas rozmowy z gośćmi, a podczas wesela panna młoda z pewnością wiele takich rozmów wykona ?
Niedługo przyjaciółka bierze ślub. Będę jej świadkowa i chce zrobić własne taki zestaw. Co najlepiej go zapakować i gdzie trzymać w razie potrzeby?
Ja trzymałam w walizce, która była w pokoju dla nowożeńców. Mieliśmy do niego swobodny dostęp. Ale jeśli masz większą torebkę to niezbędniki takie jak żelowe plastry na uciski czy antyperspirant też się zmieszczą ?
Kiedyś pracowałam przy organizacji wesel i robiliśmy taki koszyk z igłą nitka lakier do włosów itd j byk dostępny dla wszystkich gości w łazience damskiej (Bo raczej tylko kobiety tego uzyja)