0
Recenzje

Moje książki miesiąca

Kiedy za oknem robi się zimno myślę tylko o tym, aby z ciepłą herbatką usiąść pod kocem i wkroczyć w świat książek. Dzisiaj proponuję Wam trzy pozycje o dosyć różnej tematyce. Niemniej każda z nich miała w sobie coś wyjątkowego i zachwyci kogo innego. Chodźcie po recenzję!

1. “Boginie” Alex Michaelides

Historia thrillera autora “Pacjentki” opowiada o tajemnym studenckim kręgu, którego opiekunem jest niesamowicie osobliwy profesor Fosca. Ukazane jest samodzielne śledztwo Marianny, psychoterapeutki, która krok po kroku próbuje odkrywać ślady kolejnych zbrodni. Dokonuje przy tych psychoanalizy zabójcy. 

Książkę czyta się baaardzo szybko. Krótkie rozdziały są idealnie podzielone. Kocham gościa za tą lekkość pióra. Podoba mi się, że autor pisze o tym, na czym się zna. “Pacjentka” otrzymała swoją tematykę dlatego, że studiował psychoterapię i sam pracował na oddziale psychiatrycznym. “Boginie” zostały wyposażone w greckie akcenty w związku z jego greckim pochodzeniem.

Od samego początku zastanawiamy się, kto jest oprawcą. Autor sprawnie dawkuje napięcie, które powoli wzrasta, aż osiąga punkt kulminacyjny. Czytelnik nieustannie pozostaje zaintrygowany i chce dowiedzieć się więcej i więcej. Rozdziały przeplatane są pewną historią, którą czytelnik próbuje powiązać z bohaterem, ale jakim?

Nie sposób oderwać się od tej książki! Mega mi się spodobało mini powiązanie do poprzedniej książki. Taki szczegół, a cieszy! Książka absolutnie nie jest gorsza od “Pacjentki”. Równie bardzo zaskakuje swoim zakończeniem, a to było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo książek kryminalistycznych już się sporo naczytałam. Bardzo się cieszę, że po raz kolejny udało mi się przeczytać książkę w zaledwie 3 dni. To o czymś świadczy. Jedyne “ale” jest takie, że sama treść nie była aż tak wyrazista jak “Pacjentka”, poprzez co odejmuję jej jeden punkt w porównaniu z debiutem autora. Ale 8/10 to równie satysfakcjonujący wynik jak na jego drugie dzieło. Bardzo polecam ten thriller psychologiczny!

Moja ocena: 8/10


2.“FeMYnizm” Martyna Kaczmarek

Dumna PSIministka 😀

Pięknie ukazana historia feminizmu, którą czyta się bardzo szybko i ciekawie. Nawet osoby, które znają i regularnie śledzą działalność Martyny na Instagramie, znajdą w książce coś nowego dla siebie 🙂 Wiele przykładów zostało z życia wziętych. Bardzo podobało mi się przemówienie Emmy Watson, które dało do myślenia. Książka niezwykle ważna i potrzebna, dlatego uważam, że powinna ją przeczytać każda kobieta i każdy mężczyzna. Chcę ją też kiedyś pokazać moim dzieciom i ciągle przypominać sobie jej treść, abym powolutku mogła wychodzić z tych głęboko zakorzenionych, patriarchalnych przekonań, które wpoiło we mnie społeczeństwo. Nie będzie łatwo. Ale będzie warto 🙂

Bardzo fajne opracowanie z różnymi wielkościami czcionki, poprzez co dobrze się czyta. Nawet dane statystyczne zostały ukazane w taki sposób, że nie są żmudne i nakłaniają do myślenia. Książka jest totalnie warta swojej ceny! Wnosi coś do mojego życia i wyzwala we mnie “chęć walki” o równość kobiet i mężczyzn. Dowiedziałam się wielu nieznanych wcześniej dla mnie pojęć. Zdałam sobie sprawę, jak bardzo potrzebne są feminatywy. Co ciekawe, to książka interaktywna z obrazkami do obejrzenia poprzez skanowanie kodów QR.

Skąd pochodzi podział kolorów na różowy i niebieski dla dziewczynek i chłopców? Mnie to mocno zadziwiło! A reklama Always łapie za serce. Książka została napisana bardzo prostym językiem, a osobiste przykłady z życia dodają jej personalnego charakteru. Powoduje to, że jej treść o wiele bardziej dociera do odbiorcy. Sama nie potrafię się skupić podczas czytania zbyt naukowego języka, a tutaj aż chce się samemu chłonąć tą wiedzę.

Jedyne “ale” to twarda okładka, przez którą ciężej mi się czytało. No i dodałabym podtytuły, aby mi się na przyszłość łatwiej szukało. No i pod koniec było mi przykro, że książka nie ma jeszcze więcej stron 😉 Naprawdę super książka! Mam ochotę ją czytać w kółko i w kółko. Bardzo płynnie przechodzi z jednego tematu do drugiego, tak że granica się zaciera. Dużo merytorycznie przedstawionych faktów.

Moja ocena: 9,5/10

3.“Wysoko wrażliwi” Elaine N. Aron

Książka otwiera oczy na aspekt, o którym wiele osób wciąż nie ma pojęcia. Wysoka wrażliwość to cecha, która przypada na około 15% społeczeństwa. Osoby wysoko wrażliwe odczuwają świat intensywniej, a zarazem o wiele szybciej doświadczają przeciążenia za sprawą bodźców wynikających z otoczenia.

Czytając miałam wrażenie, że mam przed sobą opis własnej osoby, listę moich sporządzonych cech zachowania. Było to na początku dosyć przerażające, ale im dłużej się wczytywałam, tym bardziej zaczęłam sobie różne kwestie uzmysławiać i rozumieć. Książka zwróciła mi uwagę na niuanse, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Nie miałam pojecia, że to, w jaki sposób odbieram świat, jest czymś niezwykłym. Myślałam, że wszyscy, a przynajmniej większość populacji tak ma. Pokazała mi, że moje przebodźcowanie pod koniec dnia to nic złego. To nic złego, że potrzebuję się wyciszyć, zamknąć sama ze sobą i swoimi myślami.

Ukazane zostały również historie pojedynczych osób, co bardzo do mnie przemawiało. Ponadto dowiadujemy się, jakie zalety ma wysoka wrażliwość, jak ją rozpoznać i jak sobie z nią radzić. W książce zawarte są rady dla naszego otoczenia, aby wiedziało, jak obchodzić się z osobami wysoko wrażliwymi. Dla osób z zewnątrz pojęcie “wysokiej wrażliwości” może wydawać się czymś śmiesznym, wyolbrzymionym. Nie ukrywam, że przed przeczytaniem treści uważałam podobnie. Jednak szybko zmieniłam zdanie, za co jestem bardzo wdzięczna. To naprawdę dobra książka. Byłaby wyższa ocena, ale niektóre fragmenty opornie mi się czytało ze względu na żargon.

Moja ocena: 7/10

A Wy znacie książki z powyższego wpisu? Co teraz czytacie? 🙂 Czekam na Wasze zdanie w komentarzach!

ZOBACZ TAKŻE:

Zobacz również

Kup teraz
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Skomentujx